top of page

Cicho wszędzie, głucho wszędzie…

czyli dla każdego, coś miłego.

 


Zostawiliśmy za sobą piękny Bled i przyjechaliśmy nad krasowe jezioro Bohinjsko. Nie ma tu takiej infrastruktury, jak w poprzedniej miejscowości, ale odwiedzających jest też sporo, tyle że czegoś innego poszukują i oczekują od tego miejsca. Nastawieni są na aktywny wypoczynek, kontakt z naturą, a przede wszystkim z ludźmi o podobnych zamiłowaniach. Wakacyjny konsumpcjonizm nie dla nich. Powiedzmy sobie szczerze - często mają mniej zasobne portfele niż turyści z sąsiedniego miasteczka, ale to nie jest najważniejszy powód.


Po dotarciu na miejsce odpoczynku ukazał się nam plac otoczony lasami, górami i łąkami, a na nim ogromna ilość i różnorodność kamperów. Ludzie z przeróżnych stron Europy, a może i świata. Przeważali Holenderzy, Niemcy Francuzi, Austriacy, Hiszpanie i Włosi. A wieczorem… cisza jak makiem zasiał. Miało się wrażenie, że nikogo prócz nas nie ma.


Rowery w takiej okolicy to podstawowe wyposażenie podróżnika. Do dzikiego, ciepłego jeziora 5 km, do gospody 1 km, a górskie szlaki tuż obok.


Jezioro i gospoda zaliczone, a szlaki zostawiamy innym.


To był udany dzień.

















27 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


EmerytoVanie w Vanie, czyli podróże Włóczykijem

bottom of page