top of page

Jeszcze dalej niż północ

czyli Hiszpania jakiej nie znamy.

 


Francja zawsze była przyjaznym miejscem dla indywidualnej turystyki, caravaningu i namiotowców. Świetnie rozwinięta i funkcjonująca sieć campingów, dobre zaplecze sanitarne przy miejscach postojowych, duża ilość parkingów z możliwością biwakowania zachęcają do podróżowania po tym kraju. W czasach, gdy jeździliśmy autostopem, nocowanie na dziko było powszechne i akceptowane. Inaczej niż teraz. Francja jednak nie zapomniała o włóczykijach, którzy przemierzają świat własnymi drogami. Kamperowcy mają tu do dyspozycji mnóstwo darmowych miejsc, na których można uzupełnić wodę, pozbyć się nieczystości, a nawet zostać na noc. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie restrykcyjne przepisy dotyczące wagi pojazdów kempingowych. Kraj Franków ma chyba jedne z surowszych w Europie. Do tej pory sztuka nie przeładowywania kampera nam się udawała, ale woleliśmy nie kusić losu i opuściliśmy ojczyznę szampana.


Udaliśmy się na północ Hiszpanii, która była dla nas rejonem jeszcze nieodkrytym.


Poznawanie zaczęliśmy od wizyty w kraju Basków w eleganckim i najdroższym mieście - San Sebastian. Rzeczywiście, pięknie położony nad zatoką stylowy kurort jest chętnie odwiedzanym przez zamożniejszych Hiszpanów i bogatych turystów z Europy i świata. Czasami błąkają się tutaj tacy, jak my. We wrześniu odbywa się tutaj słynny festiwal filmowy, którego główną nagrodą jest Złota Muszla. Niektórzy twierdzą, że trofeum przybrało taką formę ze względu na kształt miasta. Ile w tym prawdy? Trudno ocenić. Nie byliśmy w stanie tego potwierdzić, gdyż pogoda nam niezbyt dopisała.


Kolejny dzień spędziliśmy w Bilbao. Ze względu na Tomka profesję i nasze zainteresowania współczesną sztuką i architekturą, obowiązkowym punktem była wizyta w Muzeum Guggenheima, które zaprojektował Frank Gehry. Jego wyjątkowe realizacje zawsze robią na nas ogromne wrażenie. Miasto również. Tutaj nowoczesność bardzo płynnie przeplata się z historią, a taki efekt niełatwo osiągnąć. Wieczorem ze wzgórza mieliśmy piękny widok na rozświetlone miasto.


Jadąc wzdłuż wybrzeża trafiliśmy na San Juan de Gaztelugatxe - skalistą wyspę w Zatoce Biskajskiej, na której znajduje się kaplica prawdopodobnie wzniesiona przez templariuszy. Wyspa połączona jest z lądem przepięknym kamiennym mostem, do którego prowadzą liczne schody. Powrotna droga dla niektórych może być nie lada wyzwaniem, ale rozległe widoki warte są intensywnego wysiłku.


Trzeba pamiętać również, że ilość zwiedzających jest limitowana i należy wcześniej potwierdzić swoją wizytę.






24 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


EmerytoVanie w Vanie, czyli podróże Włóczykijem

bottom of page